sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 27

***Kelly***
Zapukałam.
- Chyba mówiłem, żebyście nie przychodzili! - usłyszałam po drugiej strony ściany, ale nie przejęłam się tym. Nacisnęłam na klamkę i weszłam do pokoju.
Zdziwiłam się, widząc panujący we wnętrzu bałagan. Niall nigdy nie dbał o czystość w swoim pokoju, ale jeszcze nigdy nie widziałam, żeby tak go zapuścił. Całą podłogę pokrywały brudne ubrania i resztki jedzenia, wśród których ukrywał się ich właściciel. Zaciągnięte, bordowe zasłony nie przepuszczały ani odrobiny światła, tak, że w pomieszczeniu panował półmrok. W kącie, obok szafy, zauważyłam kilka pogniecionych kartek i długopis. To właśnie tam Niall musiał pisać rano list do Izy.
Chrząknęłam znacząco, patrząc z współczuciem na podkrążone oczy chłopaka
Niall ani drgnął. Wciąż wpatrywał się pustym wzrokiem w ciemną plamę na ścianie. Zrobiło mi się go żal. Z trudem przedostałam się przez leżące na podłodze przedmioty i podeszłam do chłopaka. Zawahałam się, ale usiadłam obok niego objęłam go mocno rękami od tyłu. Ani drgnął.
- Będzie dobrze, zobaczysz - szepnęłam mu na ucho, chociaż nie widziałam, czy sama w to wierzę
- Tak uważasz? - odezwał się cicho Niall, odwracając głowę i spoglądając na mnie
Pokiwałam głową.
- Gdyby do mnie ktoś napisał romantyczny list... - zaczęłam
- Romantyczny list! - przerwał mi, zdejmując sobie moje ręce z pleców i odsuwając się ode mnie - Żaden romantyczny list! To było wyjaśnienie, tak, wyjaśnienie, dlaczego byłem takim chujem, chociaż tego nie można usprawiedliwić, nie można zachowywać się tak, jak ja się zachowałem! Mówcie sobie, co chcecie, ale ona mi nie wybaczy, znajdzie sobie kogoś innego, lepszego, kto doceni jaka jest cudowna!
Przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć. Nie ruszałam się, w obawie, że znowu wybuchnie. Sprawiał wrażenie, jakby chciał obudzić swoimi wrzaskami cały Londyn.
Wpatrywałam się w niego tak długo, aż zobaczyłem błyszczące w kącikach oczu samotne łzy. Podeszłam do niego szybko i mocno przytuliłam. Niall wtulił głowę w moje ramiona.
- Nie można tak tu siedzieć i użalać się nad sobą - szepnęłam
- W dupie mam to, co można, a co nie - powiedział i spróbował znowu się ode mnie odsunąć, ale tym razem byłam na to przygotowana. Ścisnęłam mocniej ręce wokół niego brzucha, to tylko tak nisko sięgałam, nie pozwalając mu odejść
- Chodź do nas na dół, wszyscy się ucieszą - spróbowałam jeszcze raz - Wiem, że już późno, ale chłopaki dopiero się rozkręcają
Poczułam, na wysokości swojego ramienia, jak Niall delikatnie kręci głową na boki.
- Jeśli się rozmyślisz, jesteśmy w salonie albo w kuchni - powiedziałam i wyszłam z pokoju, nie oglądając się w tył
Na dole zabawa trwała w najlepsze. Czterech największych wariatów, jakich znam, wydawało się być pogrążonych we własnym, szalonym świecie. Żadne z tarzających się po podłodze ciał nie zwróciło uwagi na moje wejście, dopóki nie podeszłam do Zayna i nie poklepałam go mocno w ramię.
- O, już jesteś - odwrócił się do mnie - Nie zgodził się przyjść, prawda?
Pokiwałam głową. Po dzisiejszej rozmowie zrobiło mi się bardzo żal Nialla i obiecałam sobie, że niezależnie od tego, co o tym pomyśli Iza, zrobię wszystko, żeby ich pogodzić.



***Dominika***
Szłam wolno uliczkami centrum Londynu, powoli powłóczając nogami. Nie spieszyło mi się do domu, o wiele bardziej wolała kontynuować wieczorny spacer, nie zważając nawet na późną porę. Delikatny, chłodny wiatr drażnił moje słabo zakryte ciało, powodując dreszcze na mojej skórze. Spojrzałam na zegarek. Było wpół do jedenastej wieczorem, chłopcy na pewno się już o mnie martwili. Westchnęłam cicho i podążyłam szybszym krokiem w stronę mieszkania One Direction.
- Domi? To ty? - usłyszałam już od progu znajome głosy
- A spodziewaliście się kogoś jeszcze? - odkrzyknęłam, uśmiechając się pod nosem
Rzuciłam w kąt wygodne trampki i udałam się do salonu, gdzie wieczorami zbierali się wszyscy na wspólne oglądanie kolejnego głupawego filmu. Wcisnęłam się w jedyne wolne miejsce, pomiędzy Zaynem i Harrym, chwytając od tego drugiego garść popcornu. Dzisiaj zdecydowali się na nowego Supermana, jeden z ulubionych filmów Louisa.
Oparłam się wygodnie o tors Zayna i zaczęłam śledzić losy bohatera z zainteresowaniem, które powoli gasło, wraz z przesuwaniem się wskazówek zegara. W miarę upływu czasu powieki robiły się coraz cięższe, a składane co jakiś czas przez Zayna pocałunki na moim czole uspokajały mnie jeszcze bardziej.
- Pójdę do łóżka, jestem zmęczona - mruknęłam w pewnym momencie, tłumiąc potężne ziewnięcie
Chłopcy poliwali zgodnie głowami, a Zayn złożył na moich ustach namiętny pocałunek, tak niespodziewanie, że aż zabrakło mi tchu.
Oderwałam się od chłopaka w momencie, gdy usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami. To Harry opuścił pokój i udał się do swojej sypialni, głośno tupiąc po schodach.
Jeszcze raz pożegnałam się z chłopakami, którzy wpatrywali się we mnie z lekkim rozbawieniem. Zignorowałam ich i podążyłam śladami Harrego na górę.
Zimna woda spływała strumieniami po moim nagim ciele, zmywając ze mnie wszystkie troski i zmartwienia. Jej szum skutecznie zakłócał inne dźwięki otoczenia,.dlatego zdziwiłam się, gdy drzwi kabiny prysznicowej uchyliły się, a moim oczom ukazała się roześmiana twarz.
- Mogę? Wszystkie inne łazienki zajęte - spytał Zayn i dołączył do mnie bez pozwolenia
Zaśmiałam się, ale po chwili znów zostałam uciszona przez namiętny pocałunek.
- Zayn, masz na sobie ubrania, wiesz? - dopiero, gdy to powiedziałam, zorientowałam się, ża sama jestem naga, choć wcale mnie to nie skrępowało
- Racja - pokiwał głową Zayn, szybkim ruchem zrzucając z siebie mokrą już koszulkę i prezentując mi swój umięśniony tors
Delikatnie przejechałam opuszkami palców po jego idealnym brzuchu i zagryzłam mimowolnie wargę.
- Nie, to ty jesteś piękna - zaśmiał się Zayn i wrócił do obdarowywania mnie pocałunkami, przechodząc powoli z ust, coraz niżej, dochodząc aż do biustu
- Chcesz tego? - spytał, przerywając na chwilę pieszczoty, chociaż byłam pewna, że znał odpowiedź, a pokiwanie przeze mnie głową było tylko niepotrzebną formalnością



Tymczasem, w pokoju za ścianą, Harry leżał na łóżku, z twarzą zatopioną głęboko w poduszce, wściekły nie na przyjaciela, ale na samego siebie, że pozwolił się wyprzedzić w wyścigu o tą dziewczynę, którą doskonale słyszał nawet w innym pokoju, doskonale zdając sobie sprawę, co w tej chwili robi.





********************************
Przepraszam, że kazałam tak długo czekać, ale nie wiem kto i nie wiem jak
usuwa napisane przez mnie rozdziały...

Pamiętacie Kelly? Wyciągnęłam ją znowu i użyłam do opowiadania,
bo koniecznie potrzebowałam jakiejś dziewczyny, a ona
była przecież dobrą przyjaciółką Nialla. ;)

Od jutra (niedziela) wyjeżdżam na 2 tygodnie, a rozdziały będę
wstawiała, kiedy złapię internet.

Jedzie ktoś od jutra do Władysławowa z ZMW?

6 komentarzy:

  1. kocham twoje opowiadanie ♥ dlatego nominuje Cię do Liebster Blogger Award <333
    Więcej informacji na moim blogu http://change-your-life-while-you-can.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział!
    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. już tak dawno nie czytałam o reszcie zespołu, ani o Domi, że aż miło się czytało ten rozdział :D
    świetny, jak zwykle c:
    buziaki :*
    miłego wyjazdu ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham, kocham, kocham :D
    jaka końcówka xD a niech się tam Harry denerwuje ;p
    Maryśka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello, pomożesz nam rozkręcić bloga? abagben.blogspot.com Dzięki! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3
    Biedny Niall i Harry :(
    Dominika zaczyna strasznie mnie denerwować :/
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Kidy mniejwięcej go dodasz? :)
    PS Jeśli chcesz to wpadnij na mojego bloga :)
    Przed chwilą doszedł nowy rozdział :)
    http://the-free-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek