Witam tych, którzy jeszcze tu zaglądają.
To prawda, przezwałam pisanie, sama nie wiem dlaczego. Najpierw nie miałam czasu, później chęci. Ale jestem znowu.
,,Prosimy zapiąć pasy. Za chwilę
lądujemy”.
Niall wyjrzał
przez okno samolotu. Było szaro i nieprzyjemnie, krople deszczu
spływały po szybie. ,,Witamy w UK” - pomyślał, uśmiechając
się do siebie.
- O której masz
masz samolot? - spytał siedzący koło niego Liam
- O 13. Nie
zostanę z wami zbyt długo – odpowiedział
Niall rozweselił
się na samą myśl o powrocie do ojczyzny. Tęsknił za rodziną,
przyjaciółmi. Kochał kolegów z zespołu jak braci, ale czuł, że
potrzebuje od nich chwili odpoczynku.
- Trzymaj się,
stary! - wykrzyknął za nim Louis, gdy razem z innymi oddalał się
w stronę wyjścia
- Nie siedź
długo w Irlandii, wracaj do nas szybko! - dodał Liam
- Jak mógłbym
zostawić moich braci? - zaśmiał się Niall
Jednak po chwili,
gdy chłopcy zniknęli za obrotowymi drzwiami, Niall został sam na
sali przylotów. W jednej chwili poczuł się bardzo samotny.
Wiedział, że właśnie skończył się pewien rozdział jego życia.
*
- Louis, tu
jestem! - znajomy głos od razu przykuł uwagę Tomlinsona
Obejrzał się w
tamtą stronę, a na jego ustach niemal od razu pojawił się szeroki
uśmiech.
- Cześć, El –
przywitał się
- Jak minął ci
lot? - zainteresowała się dziewczyna
- Nie było tak
źle. Co u ciebie?
Louis objął
Eleanor i wspólnie podążyli za ochroniarzem, który pomagał nieść
bagaże. Chłopak zatrzymał się przed samochodem i sięgnął do
kieszeni po kluczyki. Otworzył drzwi pasażera i pozwolił swojej
ukochanej zająć miejsce. Obszedł pojazd i sam usiadł na miejscu
kierowcy.
- No to jedziemy
do domu – szepnął
*
Samochód zatrzymał się pod domem z
piskiem opon. Harry westchnął głęboko i chwycił leżący obok
niego na siedzeniu plecak. Rzucił krótkie ,,dziękuję”
taksówkarzowi i zatrzasnął za sobą drzwi auta.
Uniósł oczy w górę, spojrzał na
fasadę budynku, którego nie widział od tak długiego czasu.
Zacisnął oczy, powstrzymywał łzy. Sam nie wiedział, czy płacze
ze szczęścia czy z żalu. Stojąc wtedy na chodniku, otoczony
walizkami, układał sobie plan na najbliższe dni i tygodnie. Nie
był przyzwyczajony do bezczynności, w trasie zawsze coś się
działo, wokół kręciło się pełno ludzi. W tej chwili był sam.
Słońce zaczynało już powoli
zachodzić, nadchodził chłodny, jesienny wieczór. Harry chwycił
wszystkie torby i wspiął się po schodach do wejścia.
Klucz zazgrzytał w zamku a drzwi
otworzyły się. Oczom Harry'ego ukazał się korytarz, jasny i
przestronny. Korytarz w jego własnym domu. Ile czasu nie mógł
nazwać miejsca, w którym się znajduje ,,domem”? Spał w
hotelach, autobusie, ale nigdzie nie czuł się tak dobrze jak tutaj.
Po raz pierwszy od miesięcy był w domu, swoim domu.
*
Liam rzucił się
na łóżko. Był zmęczony, od dawna nie przespał całej nocy,
ponadto odbył długą podróż. Przymknął oczy i wsłuchał się w
łagodne dźwięki otoczenia. Za ścianą sąsiad słuchał muzyki, w
kuchni krzątała się pomoc domowa. Dzieci za oknem bawiły się w
berka. Nie mógł nadziwić się, że jest miejsce na świecie, gdzie
może być aż tak cicho. Tu nie mieszkało dziesięć osób, z
których każda miała coś do powiedzenia, nie ważne, która była
godzina. Nie było wrzeszczących fanek czy stresu przed wywiadem. To
był jego dom, jego pokój, jego łózko. Miejsce, gdzie zawsze może
wrócić.
Czuł, że oczy
powoli mu się zamykają. Nie protestował. Czuł, że wreszcie może
pozwolić sobie na odrobinę relaksu.
*
- Zayn, czy to
ty?
- A spodziewasz
się kogoś innego? - zażartował
Przez chwilę
słychać było tylko stukot obcasów, aż w drzwiach pojawiła się
przepiękna dziewczyna. Miała długie, jasne włosy, które opadały
jej delikatnie na ramiona. Szczupłe ciało opinała błyszcząca,
krótka sukienka.
- Perrie,
wyglądasz... wspaniale – odrzekł Zayn
Dziewczyna uśmiechnęła się, zadowolona z siebie. Złapała ukochanego za rękę i pociągnęła w stronę salonu.
Wszystko było już
przygotowane. W pomieszczeniu panował półmrok, na ławie paliło
się kilka świeczek. W DVD kręciła się płyta z ich ulubionym
filmem, przekąski tylko na nich czekały.
- Tęskniłem –
szepnął Zayn
Objął swoją
dziewczynę w talii i przyciągnął do siebie. Zapowiadała się
przyjemna noc.
*powyższy tekst nie ma nic wspólnego z opowiadaniem
Opowiadanie odnosi się do zmian w życiu One Direction, a dokładnie końca trasy i powrotu do domu, ponieważ to się właśnie zmieniło, od czasu mojego ostatniego wpisu. Ostatni raz, kiedy tu byłam, chłopcy promowali jeszcze płytę Take Me Home. Teraz dorośli, zmienili się. Nie wiem, czy uda mi się pisać o nich jako o dorosłych mężczyznach, jakimi teraz są, ale przynajmniej spróbuję.
Postaram się dodawać nowy rozdział co tydzień, może częściej. Zapraszam do lektury zarówno starych czytelników jak i tych, którzy dopiero co tutaj trafili <3
Dorośli o_o nadal sobie nie mogę ich wyobrazić jako starszych niż 20-latków (no może z wyjątkiem Louisa xd)
OdpowiedzUsuńczekam na nowy rozdział kochana :*
Buziaki ^^
Super <3 Fajnie się zaczyna
OdpowiedzUsuńKochana rozdziału jak nie było tak nie ma ;c Zaczęłam już tęsknić za tb jak twoim opowiadaniem ;*
OdpowiedzUsuń