piątek, 26 kwietnia 2013

Prolog

Do czytania polecam:


***  Iza ***
Więc jestem. Teraz to miasto ma być moim nowym domem. Już podczas lotu samolotem dręczyły mnie wątpliwości: przecież nie znam tu nikogo, czy poradzę sobie w nieznanym świecie? Teraz, w taksówce, która ma podwieźć mnie do nowego mieszkania, obawy jeszcze się nasiliły. Więc dlaczego się wyprowadziłam? Chciałam zostać w kraju, ale moja rodzina zdecydowała inaczej. Ciotki zgodnie uznały, że tu będzie mi lepiej. Nie umiałam im się sprzeciwić, za dużo dla mnie zrobiły. Po śmierci rodziców starały się wychować mnie najlepiej, jak tylko potrafiły. Wszystkie cztery złożyły się dla mnie na mieszkanie za granicą, w samym centrum miasta. Będzie mi ich brakować, tak samo, jak znajomych ze szkoły. Miałam, co ja mówię, mam wspaniałych przyjaciół, którzy nigdy nie odwrócili się ode mnie, mimo że mieli ku temu powody. Byłam od nich wszystkich prawie trzy lata młodsza, ponieważ w podstawówce byłam za mądra, na początku robiłam dwie klasy w jeden rok. Zawsze dostawałam pochwały od dyrektora na koniec roku za godną podziwu średnią. Nigdy nie zeszłam poniżej 5.50. Rodzina była ze mnie dumna. Wszystko skończyło się, gdy zmarli rodzice. Miałam wtedy niecałe 16 lat, byłam w 3 klasie liceum. Weszłam w złe towarzystwo, wciągnęli mnie w przygodę z alkoholem i narkotykami. Zaczęło się od Daniela, który był moją pierwszą miłością. Chłopak miał 19 lat, chodził do równoległej klasy, uważał, że skoro byłam młodsza, łatwiej będzie mnie wykorzystać. I nie mylił się. Moi przyjaciele bali się jego paczki, która uchodziła za postrach w szkole, dlatego nawet nie zwrócili mi uwagi, jak zmieniałam się na gorsze na oczach ich wszystkich. Gdy weszłam w nałogi na dobre, Daniel odwrócił się ode mnie, a wraz z nim wszyscy jego kumple. Czego innego mogłam się spodziewać? Miłości na wieki? Sama siebie oszukiwałam. Na szczęście nie straciłam starych przyjaciół. Jakoś udało im się postawić mnie z powrotem na nogi, ale zawaliłam maturę. Wiem, że zawiodłam moje kochane ciotki. Później się poprawiłam. Może i zdałam maturę w następny rok, ale to nie wystarczało, żeby zobaczyć się w przyszłości jako absolwenta jakiegokolwiek uniwersytetu. Naprawdę, żałuję przygody z Danielem, szczególnie, że miałam szansę jej uniknąć. Gdybym wybrała inną drogę, nie doszłoby do uzależnień, które na pewno odbiją się na moim zdrowiu za kilka lat, gdy będę opiekować się wnukami, o ile zechce mnie jakiś facet, co bardzo wątpliwe. Nie spotkałam się jeszcze nigdy, żebym któremuś podobała się naprawdę. Każdy chciał mnie tylko albo wykorzystać, albo śmiał się ze mnie w żywe oczy. Chociaż, czy istnieje coś takiego jak miłość? Miłość w rodzinie, oczywiście, że istnieje, ale miłość między kobietą a mężczyzną? Coraz częściej myślę, że nie. Daniel nigdy nie mówił, że kocha. Słyszałam o miłości tylko od jednej osoby, ale wiem, że nie mówiła prawdy. Dlaczego? Po prostu. Jestem tego pewna. Kto by taką mnie zechciał? Jeszcze w najgorszym okresie, gdy byłam z Danielem, po uszy w narkotykach, wiecznie nietrzeźwa. Jakby się zastanowić, to chyba odrzuciłam adoratora z powodu tego, że miałam chłopaka. Gdybym miała do dyspozycji tylko jedno życzenie, cofnęłabym czas do momentu przed śmiercią rodziców. Nie miałabym za sobą takiej przeszłości, wiedziałabym, że nie warto wchodzić w żadne związki z Danielem i, co najważniejsze, miałabym z kim szczerze porozmawiać. Z mamą mówiłyśmy sobie o wszystkim, po jej śmierci przed nikim tak się nie otworzyłam, nawet przed najlepszą przyjaciółką. Do ciotek nie miałam stuprocentowego zaufania, wiedziałam, że rozmawiają o mnie za plecami. Czasem zdobywałam się na bezczelność i podsłuchiwałam je. Często poruszały kwestię mojego wykształcenia, pracy, dorosłego życia. Wtedy byłam na nie trochę zła, wolałam sama o sobie decydować. Teraz widzę, że miały rację troszcząc się o mnie. Dużo im zawdzięczam. Zastanawia mnie fakt, czemu żadna z nich nie zdecydowała się założyć własnej rodziny, choć każda miała ku temu niejedną okazję. Może nie znalazły godnego ich kandydata? Może... 

Ok, cicho, zamknij się! Czemu cały czas myślę o nim?! Że on niby taki cudowny? On nie mówił prawdy, dotrze to do mnie w końcu?! Był cudowny, oczywiście, ale nie tylko ja tak uważam. Wystarczy otworzyć którykolwiek blog plotkarski żeby się dowiedzieć, że przynajmniej 500 dziewczyn jest w nim zakochana. Wystarczy otworzyć pierwsze lepsze BRAVO, żeby zobaczyć jego nowe zdjęcie z ,,koleżanką". Dlatego uważam, że wtedy kłamał. Dziwne jest to, że pamiętam każdą plamkę w jego oczach, a nie pamiętam jego imienia,  chociaż słyszałam je częściej, niż mogłam na niego popatrzeć. Oczywiście, mogłabym otworzyć obojętnie jaką kolorową gazetę i problem byłby rozwiązany, ale problem w tym że nie czytam żadnej prasy, jedynie książki. Jeszcze rok temu pamiętałam ten dzień, kiedy go spotkałam, teraz sobie nie przypomnę. Może dlatego, że nie dbałam o te wspomnienia, nawet próbowałam wymazać je sobie z pamięci. Czemu? Po prostu nie lubię robić sobie dodatkowych problemów. Przecież więcej go nie spotkam, nawet nie wiem, gdzie mieszka. Wydaje mi się, że jak na gwiazdę przystało, zajmuje jakąś willę w USA. Mam nadzieję...
-Jesteśmy już na miejscu, panienko - informuje mnie po angielsku kierowca



************************************
I jak się podoba rozdział? Według mnie zupełnie nie wyszedł.
Krótkie to, do niczego niepodobne.
Proszę o jakiekolwiek komentarze, nawet o krytykę.
Widzisz błąd? Napisz w komentarzu! Następnym razem będę
na to bardziej uważać.

Pisząc słuchałam:
Yiruma - Kiss the rain

5 komentarzy:

  1. Świetne . Czekam na kolejną część .

    Zapraszam do siebie, blog również o 1D http://my-dream-my-obsesioon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)

    http://martusia589.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog! Dlaczego ty zawsze tak pesymistycznie podchodzisz do swoich rozdziałów? Przecież są ekstra! Nie znalazłam żadnych błędów, tylko koniecznie zmień czcionkę bo ta strasznie utrudnia czytanie :(

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek