Do czytania polecam:
*** Iza ***
Więc jestem. Teraz to
miasto ma być moim nowym domem. Już podczas lotu samolotem dręczyły
mnie wątpliwości: przecież nie znam tu nikogo, czy poradzę sobie
w nieznanym świecie? Teraz, w taksówce, która ma podwieźć
mnie do nowego mieszkania, obawy jeszcze się nasiliły. Więc
dlaczego się wyprowadziłam? Chciałam zostać w kraju, ale moja
rodzina zdecydowała inaczej. Ciotki zgodnie uznały, że tu będzie
mi lepiej. Nie umiałam im się sprzeciwić, za dużo dla mnie
zrobiły. Po śmierci rodziców starały się wychować mnie
najlepiej, jak tylko potrafiły. Wszystkie cztery złożyły się dla
mnie na mieszkanie za granicą, w samym centrum miasta. Będzie mi
ich brakować, tak samo, jak znajomych ze szkoły. Miałam, co ja
mówię, mam wspaniałych przyjaciół, którzy nigdy nie odwrócili
się ode mnie, mimo że mieli ku temu powody. Byłam od nich
wszystkich prawie trzy lata młodsza, ponieważ w podstawówce byłam za mądra,
na początku robiłam dwie klasy w jeden rok. Zawsze dostawałam
pochwały od dyrektora na koniec roku za godną podziwu średnią.
Nigdy nie zeszłam poniżej 5.50. Rodzina była ze mnie dumna.
Wszystko skończyło się, gdy zmarli rodzice. Miałam wtedy niecałe
16 lat, byłam w 3 klasie liceum. Weszłam w złe towarzystwo,
wciągnęli mnie w przygodę z alkoholem i narkotykami. Zaczęło się
od Daniela, który był moją pierwszą miłością. Chłopak miał
19 lat, chodził do równoległej klasy, uważał, że skoro byłam
młodsza, łatwiej będzie mnie wykorzystać. I nie mylił się. Moi
przyjaciele bali się jego paczki, która uchodziła za postrach w
szkole, dlatego nawet nie zwrócili mi uwagi, jak zmieniałam się na
gorsze na oczach ich wszystkich. Gdy weszłam w nałogi na dobre,
Daniel odwrócił się ode mnie, a wraz z nim wszyscy jego kumple.
Czego innego mogłam się spodziewać? Miłości na wieki? Sama
siebie oszukiwałam. Na szczęście nie straciłam starych
przyjaciół. Jakoś udało im się postawić mnie z powrotem na
nogi, ale zawaliłam maturę. Wiem, że zawiodłam moje kochane ciotki.
Później się poprawiłam. Może i zdałam maturę w następny rok,
ale to nie wystarczało, żeby zobaczyć się w przyszłości jako
absolwenta jakiegokolwiek uniwersytetu. Naprawdę, żałuję przygody
z Danielem, szczególnie, że miałam szansę jej uniknąć. Gdybym
wybrała inną drogę, nie doszłoby do uzależnień, które na pewno
odbiją się na moim zdrowiu za kilka lat, gdy będę opiekować się
wnukami, o ile zechce mnie jakiś facet, co bardzo wątpliwe. Nie
spotkałam się jeszcze nigdy, żebym któremuś podobała się
naprawdę. Każdy chciał mnie tylko albo wykorzystać, albo śmiał
się ze mnie w żywe oczy. Chociaż, czy istnieje coś takiego jak
miłość? Miłość w rodzinie, oczywiście, że istnieje, ale
miłość między kobietą a mężczyzną? Coraz częściej myślę,
że nie. Daniel nigdy nie mówił, że kocha. Słyszałam o miłości
tylko od jednej osoby, ale wiem, że nie mówiła prawdy. Dlaczego?
Po prostu. Jestem tego pewna. Kto by taką mnie zechciał? Jeszcze w
najgorszym okresie, gdy byłam z Danielem, po uszy w narkotykach,
wiecznie nietrzeźwa. Jakby się zastanowić, to chyba odrzuciłam
adoratora z powodu tego, że miałam chłopaka. Gdybym miała do
dyspozycji tylko jedno życzenie, cofnęłabym czas do momentu przed
śmiercią rodziców. Nie miałabym za sobą takiej przeszłości,
wiedziałabym, że nie warto wchodzić w żadne związki z Danielem
i, co najważniejsze, miałabym z kim szczerze porozmawiać. Z mamą
mówiłyśmy sobie o wszystkim, po jej śmierci przed nikim tak się
nie otworzyłam, nawet przed najlepszą przyjaciółką. Do ciotek
nie miałam stuprocentowego zaufania, wiedziałam, że rozmawiają o
mnie za plecami. Czasem zdobywałam się na bezczelność i
podsłuchiwałam je. Często poruszały kwestię mojego
wykształcenia, pracy, dorosłego życia. Wtedy byłam na nie trochę
zła, wolałam sama o sobie decydować. Teraz widzę, że miały
rację troszcząc się o mnie. Dużo im zawdzięczam. Zastanawia mnie
fakt, czemu żadna z nich nie zdecydowała się założyć własnej
rodziny, choć każda miała ku temu niejedną okazję. Może nie
znalazły godnego ich kandydata? Może...
Ok, cicho, zamknij się! Czemu cały czas myślę o nim?! Że on niby taki cudowny? On nie mówił prawdy, dotrze to do mnie w końcu?! Był cudowny, oczywiście, ale nie tylko ja tak uważam. Wystarczy otworzyć którykolwiek blog plotkarski żeby się dowiedzieć, że przynajmniej 500 dziewczyn jest w nim zakochana. Wystarczy otworzyć pierwsze lepsze BRAVO, żeby zobaczyć jego nowe zdjęcie z ,,koleżanką". Dlatego uważam, że wtedy kłamał. Dziwne jest to, że pamiętam każdą plamkę w jego oczach, a nie pamiętam jego imienia, chociaż słyszałam je częściej, niż mogłam na niego popatrzeć. Oczywiście, mogłabym otworzyć obojętnie jaką kolorową gazetę i problem byłby rozwiązany, ale problem w tym że nie czytam żadnej prasy, jedynie książki. Jeszcze rok temu pamiętałam ten dzień, kiedy go spotkałam, teraz sobie nie przypomnę. Może dlatego, że nie dbałam o te wspomnienia, nawet próbowałam wymazać je sobie z pamięci. Czemu? Po prostu nie lubię robić sobie dodatkowych problemów. Przecież więcej go nie spotkam, nawet nie wiem, gdzie mieszka. Wydaje mi się, że jak na gwiazdę przystało, zajmuje jakąś willę w USA. Mam nadzieję...
-Jesteśmy już na miejscu, panienko - informuje mnie po angielsku kierowca
Ok, cicho, zamknij się! Czemu cały czas myślę o nim?! Że on niby taki cudowny? On nie mówił prawdy, dotrze to do mnie w końcu?! Był cudowny, oczywiście, ale nie tylko ja tak uważam. Wystarczy otworzyć którykolwiek blog plotkarski żeby się dowiedzieć, że przynajmniej 500 dziewczyn jest w nim zakochana. Wystarczy otworzyć pierwsze lepsze BRAVO, żeby zobaczyć jego nowe zdjęcie z ,,koleżanką". Dlatego uważam, że wtedy kłamał. Dziwne jest to, że pamiętam każdą plamkę w jego oczach, a nie pamiętam jego imienia, chociaż słyszałam je częściej, niż mogłam na niego popatrzeć. Oczywiście, mogłabym otworzyć obojętnie jaką kolorową gazetę i problem byłby rozwiązany, ale problem w tym że nie czytam żadnej prasy, jedynie książki. Jeszcze rok temu pamiętałam ten dzień, kiedy go spotkałam, teraz sobie nie przypomnę. Może dlatego, że nie dbałam o te wspomnienia, nawet próbowałam wymazać je sobie z pamięci. Czemu? Po prostu nie lubię robić sobie dodatkowych problemów. Przecież więcej go nie spotkam, nawet nie wiem, gdzie mieszka. Wydaje mi się, że jak na gwiazdę przystało, zajmuje jakąś willę w USA. Mam nadzieję...
-Jesteśmy już na miejscu, panienko - informuje mnie po angielsku kierowca
************************************
I jak się podoba rozdział? Według mnie zupełnie nie wyszedł.
Krótkie to, do niczego niepodobne.
Proszę o jakiekolwiek komentarze, nawet o krytykę.
Widzisz błąd? Napisz w komentarzu! Następnym razem będę
na to bardziej uważać.
Pisząc słuchałam:
Yiruma - Kiss the rain
Świetne . Czekam na kolejną część .
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, blog również o 1D http://my-dream-my-obsesioon.blogspot.com/
Super pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńSuper. Nie mogę się doczekać kolejnej części. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://martusia589.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)
Świetny blog! Dlaczego ty zawsze tak pesymistycznie podchodzisz do swoich rozdziałów? Przecież są ekstra! Nie znalazłam żadnych błędów, tylko koniecznie zmień czcionkę bo ta strasznie utrudnia czytanie :(
OdpowiedzUsuńSuper <333
OdpowiedzUsuń