Zapukałem nieśmiało do drzwi, modląc się, żeby Liam jeszcze nie spał.
- Otwarte - usłyszałem głos po drugiej stronie ściany
Śmiało nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pokoju mojego przyjaciela. Jak zwykle panował w nim idealny porządek Rozejrzałem się za Liamem i zauważyłem go, leżącego w łóżku i słuchającego muzyki z słuchawek, które pospiesznie zdjął, słysząc moje wejście.
- Co jest, stary? - zaniepokoił się, gdy zobaczył moją zmartwioną minę
Poklepał wolną część wielkiego łóżka, dając mi do zrozumienia, żebym usiadł przy nim i opowiedział mu, co mnie drażni. Spojrzałem na niego niepewnie. Dopiero teraz naszły mnie wątpliwości, czy zwierzanie się komukolwiek jest dobrym pomysłem.
- Nie chciałbym, żeby Iza się o tym dowiedziała - szepnąłem
Liam uśmiechnął się sztucznie.
- Izy tu nie ma. Wiesz, że pojechała z Dominiką na zakupy - wyjaśnił mi takim tonem, jakby tłumaczył małemu dziecku coś oczywistego
Wywróciłem oczami.
- Proszę cię, żeby nie dowiedziała się tego od ciebie - teraz to ja mówiłem jak do pięciolatka
Liam kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Przez chwilę zastanawiałem się, jak powiedzieć mu o tym, co się wydarzyło, ale zbyt rozpaczliwie potrzebowałem rady, żeby nie wyznać mu prawdy.
- Liam ja... - zacząłem się jąkać - Ja... ja zrobiłem coś strasznego
- Coś strasznego? - zdziwił się - Co to znaczy?
Wstałem z materaca, pod którym skrzypnęły cicho sprężyny i podszedłem do okna. Londyn powoli szykował się do snu, słońce zachodziło, malując niebo wokół siebie na piękny, pomarańczowy kolor, a w oknach niektórych domów zaczynały zapalać się pojedyncze światła.
Nie patrzyłem na Liama, wolałem opowiedzieć to tak, jakbym mówił do szyby, a nie do człowieka, który jest skłonny do krytyki i osądu. Czułem, że Payne wpatruje się niecierpliwie w tył mojej głowy. Powoli otworzyłem usta i zacząłem swoją opowieść.
***
- Kotku, proszę cię - Iza złapała mnie za nadgarstek i przyciągnęła do siebie
Przez chwilę wpatrywałem się w jej niesamowite, niebieskie oczy, lecz po chwili odwróciłem wzrok, przenosząc go na moje buty
- Też cię proszę - powiedziałem, nie patrząc na nią - Będę grzeczny, przecież wiesz
Dotknęła dwoma palcami mojego podbródka i uniosła go do góry, zmuszając mnie, żebym na nią spojrzał.
- Właśnie tego nie jestem pewna - wyszeptała - Wiesz, jak zachowują się ludzi po alkoholu, a ty potrafisz dużo wypić
Powoli zaczynało mnie to denerwować. To, że planuję wypić w barze jeden czy dwa kieliszki, nie znaczy od razu, że jak tylko wrócę, rzucę się na nią z pięściami
- Nie ufasz mi, tak? - powiedziałem niecierpliwie, świdrując ją wzrokiem
Przez chwilę nie wiedziała, co odpowiedzieć. Widziałem, że teraz ona odwróciła ode mnie wzrok.
- Jeśli chcesz zostać, to proszę, nie zmuszam cię przecież do niczego. Ale nie możesz zabronić mi wyjść się zabawić - krzyknąłem i wybiegłem z pokoju, trzaskając z całej siły drzwiami.
***
- Panie i panowie, przed wami prawdziwa piękność, tancerka brzucha Maria Lòpez! - ryknął po hiszpańsku głos z głośników*
Rozejrzałem się po znajdującej się za mną scenie, na którą wkroczyła pewnym krokiem wysoka, skąpo ubrana brunetka. Uśmiechnąłem się do siebie na widok zachwyconych min większości facetów zgromadzonych w barze.
Nie bawiło mnie oglądanie rozebranych kobiet, szczególnie, jeśli wiedziałem, że nie zrobiła tego dla mnie, tylko dla pieniędzy. Przed oczami stanęło mi idealne ciało Izy, ubranej w samą bieliznę, wychodzącą rano z łazienki i zaraz przypomniałem sobie, że siedzi teraz w pokoju zupełnie sama. To na złość jej wybrałem ten ,,bardziej niegrzeczny" bar. Nie żałowałem tej decyzji, zabawa była tu na pewno o wiele ciekawsza, niż w klubie obok, do którego chciałem zabrać wczoraj Izę. Oczywiście nawet nie chciała o tym słyszeć, nie wiedziałem, dlaczego. Powoli zaczynałem podejrzewać, że ma poważne uprzedzenia do alkoholu.
***
- Gdzie twoja dziewczyna? - usłyszałem melodyjny, kobiecy głos, którego źródło znajdowało się najprawdopodobniej kilka centymetrów za moimi plecami
Odwróciłem się na wysokim, barowym stołku i stanąłem oko w oko z Marią, tancerką, która jeszcze przed chwilą podniecała zgromadzonych pod sceną mężczyzn.
Wzruszyłem ramionami. Nie miałem ochoty opowiadać nieznajomej szczegółów swojego życia miłosnego. Jednak Maria nie dawała za wygraną. Przysunęła się bardzo blisko mnie, przerzuciła mi rękę przez ramię, a drugą dłonią zaczęła powoli głaskać moje plecy. Spodobało mi się to uczucie. Z Izą nigdy nie bawiliśmy się w ten sposób. Zresztą, komu nie spodobałyby się pieszczoty oferowane przez taką piękność? Zwyczajnym dotykiem rozbudziła.moje, odurzone wlanym w siebie alkoholem szare komórki.
Widząc, jak na mnie działa, przysunęła się na tyle blisko mnie, na ile pozwalał niewygodny stołek.
- Chcesz się napić? - spytałem
Pokiwała głową. Ruchem ręki przywołałam barmana.
***
Chociaż planowałem wypić tylko jeden czy dwa kieliszki, po kilku chwilach straciłem rachubę. Kelner co chwilę przynosił nam nowe drinki, a z każdym kolejnym czułem, że Maria pociąga mnie bardziej. Nie mogłem oderwać oczu od jej idealnej figury i skąpo zasłoniętego ciała.
- Uwielbiam ten kawałek - powiedziała po chwili milczenia - Zatańczymy?
- Dla takiej piękności wszystko - z trudem odpowiedziałem plączącym się językiem
Maria złapała mnie mocno za rękę, żeby nie upaść. Widziałem, że trudno jej utrzymać się na nogach, sam miałem kolana z waty. Kiedy znaleźliśmy się na parkiecie, zarzuciła mi ręce na szyję, a ja objąłem ją w talii. Przysunęła się bardzo blisko. Widziałem każdy najmniejszy szczegół na jej twarzy. Nie czekając na pozwolenie, przyssałem się do jej szyi. Odchyliła głowę, dając mi większe pole do popisu. Co jakiś czas zatrzymywałem się, zostawiając na jej skórze małe malinki.
***
- Nie mogę... przepraszam... - wydyszałem w przerwie między namiętnymi pocałunkami
Maria natychmiast zabrała rękę z guzika przy moich spodniach i spojrzała na mnie zawiedziona.
- Słuchaj, ja mam dziewczynę i naprawdę ją kocham - powiedziałem
Hiszpanka pokiwała głową ze zrozumieniem i zeszła ze mnie, naciągając w pośpiechu zdjętą przed chwilą koronkową bieliznę.
- Wiesz, gdzie mnie znajdziesz - powiedziała, wskazując na plakietce doczepionej do klucza od jej pokoju i złożyła na moich ustach ostatni, gorący pocałunek
***
- Niall, wstajesz w końcu? - usłyszałem głos jak przez mgłę
Mruknąłem w odpowiedzi coś niezrozumiałego. Głowa bolała mnie tak okropnie, że myślałem, że zaraz pęknie na dwie połowy. Przewróciłem się na drugi bok i schowałem twarz w poduszce. Chciałem ponownie zasnąć, ale przeszkadzały mi w tym odgłosy krzątania się po pokoju. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłem Izę stojącą przy jakiejś walizce.
- Znajdziesz mnie na lotnisku - powiedziała
Nie miałem siły, żeby pobiec za nią i błagać o to, żeby mnie nie zostawiała. Moje powieki opadły ciężko.
***
Powili zapukałem do opatrzonych numerem 113 drzwi.
- Abrir? (otwarte)* - rozległ się głos po drugiej stronie ściany
Nacisnąłem na klamkę i wszedłem do pokoju. Poznałem to wnętrze, byłem tu już wczoraj. Rozejrzałam się, w poszukiwaniu jego właścicielki. Właśnie wychodziła z łazienki, ubrana jedynie w obcisłe dżinsy i stanik, bardzo podobny do wczorajszego. Na mój widok uśmiechnęła się zalotnie i podeszła bliżej, krokiem, którego z pewnością nauczyła się na scenie.
- Zostawiła mnie - powiedziałem ze spuszczoną głową
Maria pogładziła mnie po policzku.
- Wiedziałam, że wrócisz - wyszeptała mi do ucha, drażniąc delikatnie płatek mojego ucha - Zawsze wracacie
Zmarszczyłem brwi, zdziwiony. Zrozumiałem, o co jej chodziło.
- Robisz to za kasę? - spytałem, chociaż dobrze znałem odpowiedź
Pierwszy raz widziałem, że się zarumieniła.
- Tobie dam za darmo - powiedziała
Złapałem ją za pośladki i rzuciłem na łóżko. Była cudowna.
Ostatnie słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Odwróciłem się od szyby i zwróciłem w stronę Liama. Nie potrafiłem odczytać wyrazu jego twarzy, jego mina przypominała coś pośredniego między zdziwieniem a zrozumieniem. Uniosłem pytająco brwi.
- Jak ją znalazłeś i nakłoniłeś, żeby wróciła z tobą? - spytał
- Okazało się, że wyszła tylko na chwilę, jak wróciła, to powiedziałem jej, że byłem na śniadaniu - wyznałem cicho, podchodząc do Liama i siadając na łóżku
- Kiedy mówiłeś, że zrobiłeś coś strasznego, myślałem... - zaczął
- Przecież zrobiłem coś strasznego! - przerwałem mu zirytowany - Jak mogłem zrobić coś takiego? Iza jest niesamowita, wiem, że nie mógłbym bez niej żyć.
- Nie obwiniaj się, myślałeś, że cię zostawiła - Liam próbował mnie pocieszyć, ale nie udawało mi się to
- Co ja mam zrobić? - schowałem twarz w dłonie
- Powinieneś jej powiedzieć - powiedział zdecydowanie
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Nie wybaczy mi tego - mruknąłem - Jestem zwykłym chujem
- Ona naprawdę cię kocha, czemu miałaby nie wybaczyć?
- Tego samego dnia, wieczorem, na weselu powiedziała mi, że mi ufa i wierzy, że jest moją jedyną. Przez chwilę miałam wrażenie, że wie
- Powiedz jej. Nie chcesz jej okłamywać, prawda? - nadal był przy swoim
Ciekawe, czy on przyznałby się swojej dziewczynie do zdrady.
- Dobra, ale pod warunkiem, że nie dowie się tego od ciebie - powiedziałem, podnosząc wzrok na mojego przyjaciela
Pokiwał głową.
- Dzięki za radę - szepnąłem i wyszedłem z jego pokoju, obiecując sobie w duchu, że nigdy nie powiem mojej dziewczynie o tym, co zrobiłem
*Louis twierdzi, że Niall umie mówić po hiszpańsku
*******************************
Przepraszam za taką przerwę w pisaniu, ale nie mogłam
wymyślić, co Iza i Niall mogą jeszcze robić w Polsce.
Ostatecznie postanowiłam sprowadzić ich z powrotem do Londynu,
gdzie mam masę pomysłów na dalszą akcję.
Czy Niall powinien powiedzieć Izie o Marii?
Rozdział jak zawsze fajny ;)
OdpowiedzUsuńJa czekam na kolejny i mam nadzieję, że nie będzie już tak dłuugiej przerwy ;>
Niech sie przyzna, przynajmniej beda mniej cierpiec z tego powodu w przyszlosci, kiedy juz wszystko bedzie powodem do kolejnych klotni, tym bardziej, ze Niall powiedzialby o tym po dos duzej przerwie :*
OdpowiedzUsuńsorry za brak polskich znakow, ale pisze z kompa angielskiego :*
i przy okazji pozdrawiam z b.cieplego Liverpoolu ^^
Ann Toran :*
Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Czekam na nastepny rozdzial <333
OdpowiedzUsuń