środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 15

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

***Iza***
Pogoda za oknem idealnie odzwierciedlała nasze nastroje. Było pochmurno i cały czas lało. Najgorsze było to, że Zayn jeszcze nie wrócił. W całym pokoju czuć było smutek i bezsilność Dominiki, która udzielała się wszystkim. Nawet mnie, chociaż wcześniej nawet nie lubiłam chłopaka. Próbowaliśmy dodzwonić się do niego kilka razy, ale najwyraźniej wyłączył telefon. Już wcześniej doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wychodzić i szukać go, Londyn przecież jest taki duży.
Dominika cicho westchnęła. Wszyscy wyobrażaliśmy sobie, co przeżywa. Ja znałam ją pd piaskownicy i wiedziałam, że jest wielką pesymistką. Pewnie teraz wyobrażała sobie najgorsze scenariusze. Odsunęłam spoczywającą na mojej tali rękę Nialla i przysunęłam się bliżej dziewczyny. Położyła mi głowę na ramieniu i zamknęła oczy. Po chwili spod jej powiek wydostały się dwie krople łez.
- Dziękuję wam za pomoc - powiedziała cicho - Ale to czekanie nie ma sensu. Jeśli będzie chciał wrócić, to wróci. My na pewno nie pomożemy mu w podjęciu decyzji
- Nie mów tak - odezwał się Harry - On wróci. Obiecuję ci, że nie później niż za piętnaście minut stanie w tych drzwiach.
Loczek przysunął się bliżej nas i zaczął głaskać Dominikę po włosach, szepcząc jej na ucho, żeby się nie martwiła. Wróciłam na kolana Nialla. Chłopak złapał mnie od tyłu i pocałował w czubek głowy. Pierwszy raz od dawna nie miałam ochoty ma jego pieszczoty.
Późnym wieczorem siedzieliśmy wszyscy przed włączonym telewizorem, ale chyba tylko mnie interesowało to, co dzieje się na ekranie. Tylko mnie nie obchodził Zayn, tak samo, jak ja nie obchodziłam jego. Chłopcy wybrali jakiś kanał informacyjny, powiedzieli, że nie mają nastroju na żaden film. Leżałam na kolanach Nialla, a Dominika na Harrego. Od rana starał się ją pocieszać i być dla niej wsparciem. Chyba czuł się trochę winny za to nieporozumienie. Louis i Liam zajęli fotele. Byłam jedyną, która nie spała. Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Z nudów zaczęłam śledzić podawane przez prezenterkę wiadomości. Zamieszki w Turcji. Zabójstwo w jakiejś szwedzkiej szkole. Królowa na spotkaniu z premierem Rosji. Relacja z manifestacji w londyńskim parku. Protestujący chcieli lepszych warunków dla ubogich i bezdomnych. Kamera kręciła na żywo zbliżenia śpiących na ławkach bezdomnych. Jeden z nich wyglądał zupełnie jak...
- Zayn - wrzasnęłam
Obudziłam wszystkich. Niektórzy tylko przetarli oczy i przewrócili się na drugi bok, ale większość zerwała się i zaczęła zasypywać mnie pytaniami, czy na pewno mam wszystkie klepki na miejscu, skoro tak krzyczę.
- Do samochodu. Już! - zarządziłam
Było nas sześcioro, więc musiałam siedzieć Niallowi na kolanach. Louis prowadził. Kazałam mu jechać do Hyde Parku. Zdziwił się, ale wykonał moje polecenie. Przez całą drogę wszyscy patrzyli na mnie jak na wariatkę, ale bali się cokolwiek powiedzieć. Kiedy tylko pojazd został zaparkowany, pobiegłam poszukać manifestacji. Reszta podążała za mną.
- Zayn! - krzyknął Niall i podbiegł do chłopaka
- Ale jak ty...? - zdziwiła się Dominika
W odpowiedzi tylko mrugnęłam i dołączyłyśmy do chłopaków. Harry próbował obudzić Malika, ale jego wysiłki szły na marne. Chłopak był nieprzytomny.
- Niech ktoś dzwoni po karetkę, jemu może się coś stać - powiedział Liam - W końcu siedział tu cały dzień, a nie było najcieplej.
Jako jedyna miałam przy sobie telefon, więc to ja musiałam dzwonić pod 112. Po kilku minutach przyjechali ratownicy. Potwierdzili, że Zayn jest wychłodzony i że lepiej będzie zabrać go do szpitala. Nie pozwalano nam pojechać w karetce, więc wsiedliśmy do samochodu. Podczas krótkiej podróży Dominika cały czas moczyła łzami ramię Harrego, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało. Nikt nie odezwał się ani słowem, nawet mnie to poruszyło.
Wjechaliśmy na parking przed szpitalem pół minuty po karetce. Widzieliśmy, jak wynoszą z niej na noszach Zayna. Do oczu Dominiki napłynęły nowe łzy. Wbiegliśmy do budynku. Jakaś miła pielęgniarka skierowała nas na trzecie piętro bloku C. Znalezienie tego miejsca zajęło nam dużo czasu, ponieważ szpital był ogromny. Biegaliśmy w tą i z powrotem po przeróżnych schodach, coraz bardziej zmęczeni. Kiedy w końcu, po piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się, że chłopak jeszcze się nie obudził. Usiedliśmy wszyscy na plastikowych krzesłach na korytarzu. Dominika, za namową Harrego usiadła mu na kolanach, chociaż było wystarczająco miejsca.
Szpitalna biel na ścianach przytłaczała. Wprowadzała atmosferę niepewności, niepokoju, troski o najbliższych.
- A co jeśli się nie obudzi? - spytała Dominika
Harry zatopił głowę w jej włosach.
- Obudzi się, obiecuję - szepnął
- Musi - wtrącił Liam - Mamy z nim pewną sprawę do omówienia
Zauważyłam, że Payne odruchowo zacisnął pięści.
- Jesteście wspaniali - uśmiechnęła się

Nie siedzieliśmy w szpitalu do rana. Po dwóch godzinach czekania stwierdziliśmy, że lepiej będzie jechać do domu i wyspać się. Leżałam na łóżku Nialla, czekając, aż wróci z kąpieli. Wyciągnęłam z jego szafy jakieś ciuchy i ubrałam je jako piżamę. Lubiłam chodzić w jego ubraniach, bo pachniały nim. Miał cudowne perfumy, pewnie jakieś drogie, na które tylko osoby takie jak on mogły sobie pozwolić.
Wyszedł z łazienki ubrany tylko w krótkie i obcisłe bokserki. Spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami i uśmiechnął się łobuzersko. Podszedł do mnie bardzo wolno, ale blisko łóżka znacznie przyspieszył. Skoczył na nie i położył się na mnie, uniemożliwiając poruszanie się. Zaczął całować moją szyję i ucho, żeby w końcu przedostać się do ust. To był chyba najbardziej namiętny pocałunek, jaki do tej pory przeżyłam. Nie rozdzielając naszych ust, dotknął obiema rękami moich ud i zaczął przesuwać je w górę, powoli wkładając pod pożyczoną od niego koszulkę. Dłonie minęły brzuch i posuwały się dalej. Odsunęłam się od niego i przyłożyłam mu palec na usta, nakazując ciszę.
- Musimy pogadać - powiedziałam
Usiadł mi delikatnie na podbrzuszu, uważając, żeby mnie nie zgnieść i wpatrywał się we mnie wyczekująco.
- Moja ciocia Kasia w końcu znalazła kogoś, z kim chciałaby spędzić resztę życia - wyjaśniłam - Udało im się załatwić bardzo szybki termin, ślub odbędzie się za dwa tygodnie. Zastanawiam się, czy nie znasz kogoś, kto poszedłby ze mną jako osoba towarzysząca?
Niall podniósł rękę jak w szkole do odpowiedzi.
- Ja, ja! - krzyczał - Ja chcę!
Uśmiechnęłam się i pozwoliłam się pocałować.


***Harry***
Zapukałem.
- Otwarte - odpowiedziała
Niepewnie uchyliłem drzwi i wsunąłem twarz do środka.
- Chciałem się tylko zapytać, czy wszystko w porządku - powiedziałem
Spojrzałem na twarz Dominiki i zaraz tego pożałowałem. Była cała zapłakana a tusz spływał jej po policzkach. Co za głupie pytanie, oczywiście, że nie było OK. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Czułem, że mam coraz bardziej mokrą koszulkę, ale nie przejmowałem się tym. Była taka mała i bezbronna. Sięgała mi zaledwie pod pachy i wyglądała, jakbym mógł zgnieść ją w dłoni. Podniosła głowę i spojrzała na mnie zapłakana.
- Dziękuję za to, co dla mnie robisz. Jesteś wspaniałym przyjacielem - szepnęła
Uśmiechnąłem się. Odkleiłem się od niej i podszedłem do balkonowych drzwi. Otworzyłem je eleganckim ruchem i pokazałem ręką, żeby przez nie przeszła. Zrobiła to, a ja wszedłem za nią. Przed nami roztaczał się piękny widok na śpiący Londyn.
- Zimno mi - poskarżyła się
Podszedłem do niej od tyłu i zacząłem masować po ramionach.
- Lepiej? - spytałem
- Dużo lepiej
Nie wiem ile podziwialiśmy ten piękny widok, ale trwało to dość długo. Kiedy zrobiło się naprawdę zimno, złapałem ją za rękę i wprowadziłem z powrotem do pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi na balkon i zachęciłem do wejścia pod kołdrę. Położyłem się zaraz obok niej, nie zwracając uwagi na jej zdziwioną minę.
- Nie pozwolę spać ci dziś samej - wyjaśniłem - Będą ci się śniły koszmary
Przysunąłem się do niej bardzo blisko i objąłem w talii. Była odwrócona ode mnie tyłem, ale to mi nie przeszkadzało. Zatopiłem nos w jej pięknie pachnących włosach. W takiej pozycji zasnęliśmy.



***************************
Niedługo będzie 1000 wyświetleń! Jupi!

Nie pytajcie się, o co może chodzić Harremu, bo sama nie wiem.

Tak jakoś wyszło ;)

3 komentarze:

  1. no i właśnie zabrałaś mi jedyne pytanie, jakie chciałam zadać :* tak więc jedyne co mi zostało, to powiedzenie, że cieszę się z powodu odnalezienia Zayn'a :^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że Iza oglądała wiadomości :) trochę mi żal Domi,ale mam nadzieję, że się wszystko ułoży :o\
    Maryśka ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Rozdział naprawdę MEGA! Zayn się odnalazł, a Dominika nadal płacze. Trochę to wszystko smutne, ale ciekawe :)
    Czekam na kolejny rozdział :)

    Zapraszam również do mnie http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek