sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 16

***Dominika***
Obudziłam się bardzo późno. Cały pokój wypełniało ostre światło słoneczne. Jak na moje oko, było około ósmej. Nie spieszyłam się, wprawdzie dzisiaj zaczynał się rok szkolny w szkole językowej, ale pierwszą w semestrze lekcję miałam dopiero na dziesiątą. Rozejrzałam się po pokoju. Harrego nigdzie nie było. Musiał już się obudzić i zejść do reszty. Zamiast jego głowy, na poduszce obok mnie zauważyłam małą karteczkę z jakimiś bazgrołami. Podniosłam ją i spróbowałam przeczytać. Harry niesamowicie brzydko pisał, rozczytałam się z wielkim trudem.

Jak się spało?
Ja z chłopakami musieliśmy wcześniej wstać i jechać do studia.
Iza jest w pracy. Nie wie, kiedy wróci.
My będziemy w domu późnym popołudniem.
Na razie, H

Wywróciłam oczami. Zostałam sama w domu. Normalnie bym się z tego cieszyła, ale nie tym razem, kiedy to nie jest moje mieszkanie. Na razie widziałam tylko jedną zaletę: mogłam zejść na śniadanie w piżamie. W innym wypadku nie odważyłabym się zejść do chłopaków w mojej króciutkiej koszuli nocnej. Wsunęłam nogi w puchate kapcie i udałam się do kuchni. Parę minut zajęło mi zbadanie, co gdzie stoi. Ta kuchnia była ogromna! Znalazłam jakieś płatki a w lodówce mleko. Postanowiłam, że właśnie to będzie moim śniadaniem i usiadłam przy stole. Kiedy skończyłam jeść, pozmywałam po sobie i wróciłam do pokoju się ubrać. Na dworze była bardzo gorąco. Dużo czasu zajęło mi wybranie stroju zarówno letniego i eleganckiego. Wpół do dziesiątej byłam już gotowa do wyjścia.
Budynek, w którym mieściła się szkoła okazał się być piękną, zabytkową kamienicą. Zawahałam się, zanim nacisnęłam klamkę. Zastanawiałam się, co będzie, jeśli nikt mnie nie polubi. Wiedziałam, że zachowywałam się jak siedmiolatek, który idzie do szkoły po raz pierwszy w życiu, ale chyba miałam prawo do chwili wątpliwości. Wiedziałam, że mój angielski jest nadal kiepski. Chociaż chłopcy nie skarżyli się, wiem, że czasami było im ciężko się ze mną porozumieć.
Zacisnęłam rękę na klamce i otworzyłam drzwi. Wnętrze było bardzo ładnie urządzone. Wisiało tu bardzo dużo obrazów, a rośliny przyozdabiały każdy róg. Nie bardzo wiedziałam, w którą stronę mam się udać, ale na szczęście zobaczyłam idącą korytarzem dziewczynę. Podeszłam i uśmiechnęłam się.
- Hej, nie wiesz, gdzie mają iść uczący się angielskiego? - zapytałam
- Chyba tam gdzie wszyscy, czyli do dużej sali - uśmiechnęła się - Też tam idę, zaprowadzę cię
Szkoła była dużo większa, niż się spodziewałam. Pełno tu było korytarzy i skrótów. Podczas tej długiej drogi zdążyłam dowiedzieć się dużo o mojej towarzyszce. Miała na imię Maria i tak samo jak ja pochodziła z Polski. Tak się zagadałyśmy, że do klasy weszłyśmy trochę spóźnione. Grzecznie przeprosiłyśmy i zajęłyśmy miejsca w ostatniej ławce. Nauczycielka nie robiła większych problemów. Wydawała się być miła. Wyobrażałam sobie, że będzie nas uczyć jakaś stara baba, ale nauczycielka okazała się być bardzo młoda. Według mnie, nie miała więcej niż 25 lat.
Przez następne pięć minut dowiedziałam się, że nazywa się Johnson oraz trochę o programie nauczania. Jak zwykle, musieliśmy się też przedstawić. Okazało się, że tylko ja i Maria jesteśmy polkami. Reszta klasy pochodziła z różnych zakątków świata: z Hiszpanii, Brazylii, Francji, Włoszech. Była tu nawet jedna Koreanka. Później profesor Johnson przeczytała nasze adresy zamieszkania u angielskich rodzin i prosiła o potwierdzenie, czy się zgadzają. Nie wiem czemu, ale czytając mój adres, zatrzymała się na chwilę i uśmiechnęła lekko.
Dalsza część lekcji poświęciłam na pogaduchy z Marią, bo nie bardzo interesował mnie system oceniania.
Po lekcjach przystanęłam przed budynkiem szkoły. Zastanawiałam się, gdzie mam spędzić resztę dnia. Nie chciałam wracać do domu. Nie lubiłam siedzieć sama u kogoś w mieszkaniu. Kiedy tak rozmyślałam, podeszła do mnie Maria.
- Co tu jeszcze robisz? - spytała
Wzruszyłam ramionami.
- Do jutra, ja już lecę. Dzisiaj przyjeżdża moja siostra ze swoim chłopakiem - powiedziała
Pomachała do mnie i udała się w stronę przystanku autobusowego. Przyjeżdża siostra... Z CHŁOPAKIEM... To przypomniało mi o leżącym w szpitalu Zaynie. Byłam ciekawa, czy się już obudził. Bałam się jego reakcji, kiedy mnie zobaczy, ale jednak postanowiłam zaryzykować i go odwiedzić. Zadzwoniłam po taksówkę.
Piętnaście minut później stałam pod drzwiami, za którymi znajdował się Zayn. Pielęgniarka poinformowała mnie, że chłopak odzyskał już przytomność, ale nadal jest jeszcze bardzo słaby. Dała mi tylko pięć minut na odwiedziny. Nie chcąc tracić czasu, weszłam do pokoju. Spodziewałam się, że Zayn nakrzyczy na mnie, albo chociaż spojrzy, ale tylko spał. Zastanawiałam się, czy go zbudzić, ale uznałam, że lepiej mu nie przeszkadzać. Wyglądał tak słodko, kiedy spał. Przysunęłam bliżej stojące w rogu krzesło i usiadłam na nim. Złapałam Zayna za rękę, a on w tej samej chwili uśmiechnął się przez sen. Byłam ciekawa, co mu się śni. Siedziałam wpatrzona w niego kilka minut, kiedy spostrzegłam, że na szafce nocnej leży jakaś kartka. Wrodzona ciekawość wzięła górę nad dobrymi manierami i sięgnęłam po nią. Pisał o wiele ładniej, niż Harry.

Drogi Pamiętniku, jeśli mogę tak nazwać przypadkową kartkę papieru!
Od imprezy u Eda, myślałem, że nie obudzę się w dziwniejszym miejscu niż wtedy. Myliłem się. Dzisiaj obudziłem się w szpitalu. Nie wiem, kto na mnie doniósł. Pamiętam, że ostatni raz leżałem w parku i myślałem, jak ze sobą skończyć.
Jak mogłem być takim debilem?! Ona już się do mnie nigdy nie odezwie. Teraz wiem, że na pewno mnie nie zdradziła. Czemu? Bo nigdy nie była moja. Nic nie znaczyła ta chwila namiętności. To tylko pocałunek, dany bez powodu dziewczynie, której kompletnie nie znałem. Taki już jestem. Działam pochopnie, nie zastanawiając się nad niczym. Gdybym wtedy przemyślał wszystko, uświadomiłbym sobie, że między Dominiką a Harrym do niczego nie doszło. Gdybym mógł cofnąć czas, pocałowałbym ją bez słowa w czoło na ,,dzień dobry". Tak bardzo tego żałuję. Żałuję, że wtedy tak się zezłościłem. Zupełnie niepotrzebnie. Gdybym mógł w jakikolwiek sposób jej to wynagrodzić, zrobił bym to bez wahania. Gdybym dostał jeszcze jedną szansę, wykorzystałbym ją.
Ale ona nigdy mi już nie zaufa.


Puściłam rękę Zayna i otarłam sobie łzy z policzków. Spojrzałam na chłopaka. Nadal uśmiechał się przez sen, tym razem szerzej. Spojrzałam na zegarek. Mój czas tutaj już minął. Odłożyłam kartkę na swoje miejsce i wyszłam.
Na korytarzu spotkałam się z pielęgniarką, tą samą, która mnie tu wpuściła. Uśmiechnęła się do mnie.
- I jak? - spytała
- Spał
- Niemożliwe! - zdziwiła się - Jeszcze przed chwilą u niego byłam i mówił, że nie chce mu się spać
Pielęgniarka weszła do pokoju Zayna. Słyszałam ich głosy.
- Śpisz?
- Nie śpię, czemu pani pyta?
- Tak sobie. Co to za kartka? Wyrzucić ją?
- Tak, już mi się nie przyda
A więc Zayn przez całą moją wizytę udawał? Wszystko to sobie zaplanował? Myślał, że ,,pamiętnik" załatwi całą sprawę? Nie wie, jak bardzo się mylił! Zacisnęłam ręce w pięści i wybiegłam ze szpitala, powstrzymując łzy.


**************************************
Przepraszam za nieobecność, ale moja polonistka chyba myśli,
że nie mamy nic innego do roboty, niż pisanie wypracowań...

Rozdział jeden z gorszych, nie mam kompletnie weny.

Zaktualizowałam zakładkę BOHATEROWIE.

Czemu przy tylko wejściach jest tak mało komentarzy? Zostawcie chociaż
tylko kropkę albo przecinek, ale żebym wiedziała, że przeczytaliście.

W związku z tak małą ilością komentarzy,
nexta dodam, kiedy pod spodem będzie 5 komentarzy

5 komentarzy:

  1. Wow :D Myślałam, że ten list, pamiętnik, że ta kartka to prawda, a tu Zayn sobie tak po prostu wszystko zaplanował -,- Oj Malik Malik jak możesz grać uczuciami dziewczyny -,-
    Więc czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mnie zaskoczyłaś :* też myślałam podobnie jak Edith Turn :D

    OdpowiedzUsuń
  3. upss... chyba za wcześnie się "obudził" :D no to teraz chłopak będzie miał przechlapane c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :D też tak myślę, ale dobrze mu tak P: niech ma za swoje, skoro nie umie przeprosić :*
      Maryśka :*
      P.s. przypomnij mi kochana, że muszę Ci podziękować w szkole za pokazanie tego bloga na infie :*

      Usuń
  4. . <--- oto kropeczka odemnie
    rozdział świetny, jak zawsze
    czekam na nexta ^.^

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek