piątek, 31 maja 2013

Rozdział 12

- Kto jedzie ze mną po Dominikę? - spytałam opierając się o blat kuchenny
Powoli zaczynałam czuć się tu jak u siebie w domu. Bywały dni, kiedy wracałam do swojego mieszkania tylko na noc. Tylko ten jeden raz odważyłam się spać u chłopaków. Polubiłam przebywanie z nimi, a oni chyba polubili mnie. Oczywiście oprócz Zayna. Chociaż nie krzyczał na mnie, nie powiedział ani jednego miłego słowa. W ogóle się do mnie nie odzywał, nie wiem czemu, nie zrobiłam mu przecież nic złego. Wytykał mi tylko tego jednego skręta. Nie uważał, że moja przeszłość to moja sprawa, wydawało mu się, że może się do niej mieszać.
- Kto jedzie ze mną po Dominikę? - powtórzyłam pytanie
Malik wziął śniadanie w rękę i ulotnił się z pomieszczenia.
- Gdzie? Do Polski? - zdziwił się Louis
- Obudziłeś się już, czy jeszcze śpisz? - pomachałam mu ręką przed oczami - Na lotnisko!
- Kochanie, zapomniałaś, że dzisiaj wtorek? - odezwał się Niall znad jajecznicy - We wtorki nagrywamy materiał na płytę
- Przepraszamy - powiedzieli chórem
- Zamówię taksówkę - mruknęłam
Westchnęłam i wyszłam z pomieszczenia. Chciałam udać się do pokoju Nialla, gdzie zostawiłam telefon. Dużo wygodniej byłoby, gdyby ktoś mnie zawiózł, ale chyba za dużo wymagałam. Mieli swoją pracę, śpiewanie i uśmiechanie się do kamery, tak samo jak ja opiekowałam się Lucy. Schowałam sobie gazety, w których dziennikarze dziwili się, jak dziewczyna sławnego piosenkarza może być niańką. Swoją drogą, ciekawe skąd się dowiedzieli, czym się zajmuję.
- Ja z tobą pojadę - wyrwał mnie z zamyślenia męski głos
Odwróciłam się w stronę, skąd dochodził.
- Zayn? - zdziwiłam się - To ty się do mnie odzywasz?
- Chyba widzisz - nie porzucił swojego starego tonu
- A nie nagrywasz płyty? - odburknęłam
W odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
- Za 5 minut w twoim aucie - zadecywowałam i pobiegłam na górę po torebkę
Wpakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i udałam się do garażu. Malik czekał już na mnie w samochodzie z kamienną twarzą. Zawachałam się, zanim wsiadłam z nim do jednego samochodu, ale w końcu usiadłam na siedzeniu obok chłopaka.
Droga upłynęłaby w ciszy, gdyby Zayn w pewnym momencie nie włożył płyty do samochodowego odtwarzacza. Okazało się, że słucha mniej więcej tych samych wykonawców co ja, ale nie powiedziałam mu tego. Dziwnie się czułam, wiedząc, że łączy nas miłość do jednego gatunku muzyki. Może w innych okolicznościach bym się cieszyła, że znalazłam w końcu kogoś z podobnymi gustami, ale nie teraz, kiedy tą osobą jest Zayn.
- Co się tak uśmiechasz? - odezwał się w końcu
- Mam sentyment do tej piosenki - ucięłam i bardzo zainteresowałam się boczną szybą
- Guns n Roses ,,November Rain"? - po co kontynuował temat, skoro chciałam go już skończyć? - Ja też
Nie odpowiedziałam. Przed oczami stanął mi Niall, śpiewający ponad dwa lata temu tą piosenkę pod moim oknem. Kolejny raz, jak prawie każdej nocy usłyszałam jego głos. Nie chciałam już więcej rozmawiać z Zaynem, ale on cały czas dziwnie mi się przyglądał. Kiedy spytałam, o co mu chodzi tym razem, tylko wzruszył ramionami.
Po paru minutach byliśmy na miejscu. Malik zaparkował samochód. Już otwierał drzwi i chciał pójść ze mną, ale kazałam mu zostać. Zdziwił się, ale posłuchał.
Idąc, zastanawiałam się, czy czegoś nie knuje. Nie dokońca wiedziałam, co oznacza ten łobuzerski uśmieszek, ale wiedziałam, że po nim można spodziewać się prawie wszystkiego. Ciekawe, czy w stosunku do Dominiki też taki będzie. Jeśli tak, to bardzo jej współczuję.
Z daleka zobaczyłam moją przyjaciółkę. Pomachałam do niej. Kiedy tylko mnie zauważyła, podbiegła do mnie. Upuściła walizki na podłogę i mocno mnie uścisnęła. Nie widziałam jej tylko niecały miesiąc, ale tak się stęskniłam, jakby były to dwa lata.
- Nie mogę uwierzyć, że jestem w Londynie! - cieszyła się
Wzięłam połowę jej bagaży i zaprowadziłam do samochodu Zayna. Stał do nas tyłem, więc chłopak nie mógł nas zobaczyć, tym bardziej, że bawił się telefonem. Lekko podskoczył, kiedy otworzyłam drzwi. Usiadłam znowu koło Malika, a Dominika zajęła miejsce na tylnym siedzeniu.
- Hej, pięknisiu, jedziemy - upomniałam chłopaka
Posłusznie włączył samochód i ruszył z miejsca z piskiem opon. Wywróciłam oczami. Myśli, że takie szczeniackie popisy zadziałają na Dominikę? Obejrzałam się do tyłu, chcąc sprawdzić jej reakcję. Zacisnęła palce na siedzeniu. Tak samo jak ja nie znosiła szybkiej jazdy.
Wyjechaliśmy na ulicę. Tutaj chłopak nieco zwolnił, ale według mnie i tak przekraczaliśmy dozwoloną prędkość conajmniej o 50 km/h. W duchu obiecywałam sobie, że już nigdy więcej nie wsiądę do samochodu, kiedy on będzie prowadzić, nawet, gdybym miała iść na piechotę.
Zayn odwrócił resztkę swojej uwagi od drogi, obrócił się i spojrzał na Dominikę.
- Cześć, śliczna - mrugnął do niej, czy mi się wydawało? - Jak tam?
Dziewczyna również spojrzała się na niego, a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie zmieszane z niedowierzaniem.
- Zayn Malik?! - wrzasnęła na cały samochód
Zaskoczyło to chłopaka, najwyraźniej spodziewał się inne reakcji. Wykonał gwałtowny ruch rękami, zachaczając o kierownicę, która przekręciła się niebezpiecznie. Chyba tylko ja zauważyłam, że wjechaliśmy na pas dla jadących w przeciwnym kierunku. Widząc jadące w naszą stronę samochody, szybko przemieściłam na kolana Zayna i złapałam obiema rękami z kierownicę. Teraz to ja miałam odpowiedzialność za auto i nas trzech, chociaż nigdy w życiu nie siedziałam za kółkiem. Szarpnęłam pojazdem w bok, kierując nas na podocze. Wyszukałam nogę Zayna i nadepnęłam na nią z całej siły. Udało się, wcisnęłam znajdujący się pod nią pedał i samochód zachamował.
Spojrzałam na resztę pasażerów. Zayn patrzył na mnie przerażonym wzrokiem, a Dominika chowała twarz w dłoniach.
- MALIK! - wydarłam się - Mogliśmy spowodować wypadek, mogliśmy przez ciebie zginąć! - po policzkach pociekły mi ciepłe łzy - Chciałeś zrobić na niej dobre wrażenie? Udało ci się, napewno nie zapomni tego do końca życia! I ja napewno też!
Zeszłam z jego kolan i wróciłam na swoje miejsce. Założyłam nadal trzęsące się ręce i odwróciłam głowę w stronę szyby. Zayn odczekał chwilę i ruszył w dalszą drogę, tym razem już ostrożniej.

***Zayn***
Było po ósmej wieczorem, chłopaki powinni już wrócić. Czemu jeszcze ich nie było? Dostanie mi się za to, że nie było mnie dziś w studiu.
Iza właśnie wyszła. Przez resztę dnia siedziała u tej ślicznotki w pokoju. Dlatego jeszcze jej nie odwiedziłem. Powinienem ją przeprosić za to, co się stało w drodze do domu. Pierwszy raz przyznam Izie rację: to była tylko moja wina. Mogłem zabić siebie, ją, Dominikę. Co ja sobie myślałem?
Stanąłem przed drzwiami do pokoju zajmowanego teraz przez Polkę. Zawachałem się chwilę, ale zastukałem kilka razy. Usłyszałem jakieś niezrozumiałe słowa, pewnie z przyzwyczajenia odpowiedziała po Polsku, ale zaraz poprawiła się.
- Otwarte - powiedziała
Wszedłem do środka. Właśnie rozpakowywała walizkę z ubraniami. Nie wiedziałem, jak zacząć przeprosiny.
- Przepraszam za to, co stało się... - zacząłem
- Nie przepraszaj - przerwała mi - To wszystko przeze mnie. Po prostu jestem twoją wielką fanką, największą Directionerką. Wiem wszystko o tobie i zespole, kocham was!
Zauważyłem u niej ten charaktetystyczny błysk w oku. Postanowiłem wykorzystać okazję, póki istniała. Podszedłem do niej bardzo blisko, dotykaliśmy się prawie całymi ciałami. Nie odsunęła się, było zupełnie tak, jak myślałem. Jedną ręką pogładziłem jej policzek, drugą złapałem za udo. Spłonęła rumieńcem, ale spojrzała się w moje oczy. Wiedziałem już, że nie jest nieśmiała. Na jej twarzy malował się uśmiech.
- Kocham cię, Zaynie Maliku - powiedziała - Mam dziesiątki twoich plakatów w moim pokoju, wszystkie wycinki z gazet, płyty i...
Nie pozwoliłem jej dokończyć. Bez wachania zatopiłem się w jej ustach, a ona odwzajemniła pocałunek.

2 komentarze:

  1. OMG!!! ale mi stracha napędziłaś tą jazdą :* swoją drogą, ciekawe jaka jest w tym momencie mina Izy, która przecież widzi Malika i Dominikę xD
    buziaki :* Maryśka

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 <3 <3 Malik i Domi :) hmm... pasuje :** już wyobrażam sobie minę reszty 1D i innych :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek