poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 6

Ok, Agonen, wystarczą 2 komentarze
*********************************



***Iza***
- Rysować? - spytała Lucy
- Oczywiście, gdzie masz kredki?
Mała wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do szafki, z której wzięła kartkę i pudełeczko z napisem CRAYONS/kredki/. Wzięła jedną do ręki i zaczęła rysować
- Co to będzie? - zainteresowałam się
- Hmm... - zastanowiła się - Ty! - wskazała na mnie swoim małym paluszkiem
Przyglądałam się, jak maluje. Wychodziło jej to bardzo dobrze jak na trzylatkę. Wyraźnie miała talent. Znalazłam pierwszą rzecz, która nas łączyła: rysowanie. Od zawsze lubiłam to robić, niestety stary szkicownik zostawiłam w Polsce.
Spojrzałam na zegarek. Pięć po drugiej. Gdzie podziewał się chrzestny Lucy? Miał tu być pięć minut temu. Powinien dawać przykład dziecku, a nie uczyć niepunktualności.
- Idę do toalety. Nie otwieraj nikomu - pouczyłam dziewczynkę i wyszłam
Dopiero co weszłam do łazienki, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kto ty? - usłyszałam za drzwiami głos dziecka
- To ja - odpowiedział męski głos - Nie poznajesz chrzestnego?
Zgrzyt zamków. To Lucy otworzyła drzwi. A mówiłam jej, żeby tego nie robiła!
- Bawić! - krzyknęła dziewczynka i dwie pary stóp udały się do pokoju.
Wyszłam z łazienki. Pchnęłam drzwi dosyć mocno, tak, że uderzyłam kogoś, kto się za nimi chował. Upadł na ziemię.
- Przepraszam, niechcący! - podeszłam do niego i pomogłam mu wstać - Ej, ja cię chyba kiedyś widziałam - przyjrzałam się mu dokładnie
- Może dziś rano? - zaproponował - Kiedy szukałaś domu Summerów?
- Racja! Czyli jednak wiesz, gdzie mieszkają?
- Summer to panieńskie nazwisko Kelly, ja znam tylko Johnson - wytłumaczył - Tak w ogóle jestem Liam
- Iza - przedstawiłam się - Teraz ty będziesz się opiekować Lucy?
- Tak
- To ja spadam. Pa Lucy! - krzyknęłam i wyszłam z mieszkania na klatkę
Byłam już na półpiętrze, kiedy usłyszałam, że ktoś za mną biegnie.
- Iza! Iza! Zaczekaj! - wołała Lucy
- Iza?! Jaka Iza? - krzyknął jakiś facet
Teraz goniły mnie już dwie osoby.
- Iza! Ten z telewizji! Mówiłam, że go znam? - podbiegła i wdrapała mi się na ręce - Tam! - pokazywała paluszkiem w stronę drzwi do mieszkania
Spojrzałam w tamtą stronę i o mało co nie upuściłam dziecka na ziemię. Musiałam zamrugać parę razy, by uwierzyć własnym oczom w to, co widzą. Blondyn miał taką samą minę jak ja: lekko otwarte usta, wielkie oczy. Żadne z nas nie wiedziało, jak zareagować. Za plecami Nialla pojawił się Liam.
- Co jest... - zaczął Payne
- Możesz wziąć dziecko? - poprosiłam
Chłopak wypełnił moją prośbę i zniknął w mieszkaniu. Zostaliśmy sami. Nie wiem, ile tak staliśmy, pewnie tylko kilka sekund, ale mi ten czas przeciągał się do rozmiarów godziny. Byłam zbyt zaskoczona, żeby coś powiedzieć.
- Cześć... - niepewnie zaczął Niall
Szybko otarłam spływającą łzę. Nie chciałam, żeby chłopak ją zobaczył. Biłam się z myślami, czy podejść do niego, czy nie. Powoli podniosłam nogę, by zrobić pierwszy krok. Gdy blondyn to zauważył, podbiegł do mnie najszybciej, jak potrafił. Chyba chciał mnie objąć, ale zawahał się. Wykorzystałam moment i wtuliłam się w niego jak dziecko. Wyczułam jego zdziwienie. Cmoknął mnie w czubek głowy i przycisnął mocniej do siebie. Spojrzałam w górę. Wyglądał dokładnie tak, jak podczas tańca, dwa lata temu. Stanęłam na palcach, on przybliżył swoją twarz do mojej. Spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał zapytać ,,chcesz?". Zmniejszył jeszcze bardziej odległość między naszymi ustami i sprawił, by nasze wargi delikatnie się dotykały. Leciutko kiwnęłam głową na znak potwierdzenia.
Chyba nie mogłam znajdować się bliżej niego. Zdawało mi się, że był dookoła mnie, że był wszędzie. Był taki delikatny, czuły. ie czułam upływającego czasu. Liczyło się tylko tu i teraz, liczył się on.
Powoli oddalił swoje usta od moich. Spojrzałam w jego oczy. W niebieskich tęczówkach widziałam iskierki szczęścia. Teraz dopiero dotarło do mnie, co się stało. Dotknęłam swoich ust, ścisnęłam powieki, żeby nie wypuścić porcji łez. Niall ścisnął mnie mocniej, nie wiedział, o co chodzi.
- Przepraszam - szepnęłam ledwie słyszalnie
Wykorzystując chwilę nieuwagi wyswobodziłam się z uścisku. Zanim chłopak zdążył się obejrzeć, biegłam już schodami w dół, do wyjścia. W głowie huczało mi tylko jedno pytanie: dlaczego to zrobiłam?


***********************************
I jest spotkanie Nialla i Izy!

Wiem, że krótkie, ale jakoś nie miałam na to pomysłu.

Następny rozdział jest już napisany, więc komentować, dodam jak będą
trzy komentarze.

4 komentarze:

  1. super , dzięki że tak szybko dodałaś :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Może i krótki, ale to nie ma znaczenia, bo W KOŃCU się spotkali :* dzięki, że w taki sposób, nawet w pewnym momencie myślałam, że cię kopnę, jak Iza spotkała Liama i już wychodziła, ale uff :) szkoda tylko, że boi się jeszcze swoich uczuć :p

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogą być 2 kom. ? Bo niecierpliwie się ; ) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super <33 Kocham Cię heh

    OdpowiedzUsuń

1 komentarz=1 motywujący kop w tyłek