Przybiegłam do domu mojej nowej szefowej 15 minut spóźniona. Kelly na pewno była na mnie zła, ale nie dała po sobie tego poznać Wydawała się być taka, jak jej młodsza siostra: zawsze uśmiechnięta, wesoła, pozytywnie nastawiona do życia. Zupełne przeciwieństwo mnie. Siostra Sam wyglądała bardziej na szesnaście lat, niż na swoje dwadzieścia trzy. Nie wyobrażałam sobie tak beztroskiej osoby w roli odpowiedzialnej i opiekuńczej matki, ale zmieniłam zdanie, gdy spojrzałam na dziecko. Było czyste, zadbane, ładnie ubrane i uczesane. Mało przypominało matkę, Kelly powiedziała, że odziedziczyła urodę po ojcu. Miała na sobie śliczną, niebieską sukienkę, a jej puszyste loczki opadały delikatnie na drobne ramionka. Wyglądała jak z obrazka.
-Lucy, to jest Iza. Będzie się z tobą bawić, dopóki mamusia nie wróci, dobrze? - Kelly przedstawiła mnie córce
Mała złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do pokoju. Jej mama zdążyła mnie tylko poinformować, że o 14 do Lucy przyjdzie jej chrzestny i zastąpi mnie.
Gdy weszłam do pokoju mojej podopiecznej aż przetarłam oczy ze zdumienia. W rogu stał największy domek dla lalek, jaki w życiu widziałam. Na pewno musiał kosztować fortunę. Byłam pewna, że zmieściłoby się w nim kilka dzieciaków podobnych rozmiarów, co Lucy.
- Bawić się lalkami? - spytała mała i wzięła z półki dwie lalki. Zostawiła sobie Barbie, mi podała Kena
- Gdzie się bawimy? W domku?
- Taak! - krzyknęła Lucy i pobiegła w stronę wielkiej zabawki
Była przesłodka, wyglądała jak żywa lalka, a zachowywała się jak aniołek. Przez cały dzień nie sprawiała mi żadnych problemów, ale nawet najbardziej udany dzień w pracy nie potrafiłby mnie rozweselić. Straciłam dobry humor rano, zaraz po przebudzeniu. Wszystko przez ten cholerny sen. Przez cały rok pracowałam nad tym, żeby zapomnieć niedoszłego przyjaciela, żeby w jedną noc wszystko stracić. Zrezygnowałam nawet z słuchania swojej ulubionej piosenki, ale niestety nie pamiętałam, żeby usunąć ją z mp3.
Po co to wszystko? Sama nie wiem. Dlaczego nie chcę pamiętać? Podobno o wspomnienia trzeba dbać, żeby nie zniknęły. Ja robiłam wszystko dokładnie odwrotnie, nawet nie wiem dlaczego. Chyba było mi żal, e nie uległam wtedy blondynowi tylko z jednego powodu: pewnie rzuciłabym narkotyki. To był największy błąd w moim życiu, wejście w nałogi. I pomyśleć, że siedziałam w tym świństwie ponad pół roku! Słabo mi się robi, gdy pomyślę, że mogłabym jeszcze raz zapalić. Jak skończyło się to dla Damiana? Skok z piątego piętra - prosto do grobu. Na jego pogrzebie nie pojawił się prawie nikt - rodzina się go wyrzekła, przyjaciół nie miał. Te kilka osób, których uważał za przyjaciół, zmartwiła tylko świadomość, że nie będą mieli skąd brać narkotyków. Nie obchodziło ich, że ,,przyjaciel" zmarł.
Jestem osobą pełną sprzeczności: w tym momencie chciałam zapomnieć o jednym z największych błędów mojego życia, ale pamiętać o tym blondynie. Dlaczego? Ciocia Marysia mówiła, że nie warto pamiętać tych, którym na nas nie zależało. A na pewno nie zależało na mnie ani Danielowi, ani Niallowi. Daniel chciał mnie tylko wykorzystać, a Niallowi albo się nudziło, albo chciał się mną tylko zabawić, a potem rzucić. Skąd to wiem? Po prostu tak uważam, na pewno tak było.
- Jeść? - Lucy spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczkami
- Głodna jesteś? - mała pokiwała twierdząco główką - A co lubisz najbardziej jeść?
- Naleśniki - zawołała i wdrapała się mi na ręce
- Dobrze, czyli będą naleśniki - zadecydowałam
Po chwili obiad był gotowy. Przełożyłam go na talerz i zaniosłam Lucy. Akurat siedziała w salonie i oglądała telewizję. Dawno nie oglądałam kanału dla dzieci, więc zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, ile przemocy jest w oglądanej przez dziewczynkę bajce.
- Nie, kochana, tego nie będziemy oglądać - wzięłam do ręki pilot i zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu programu podobnego do Teletubisiów. Natrafiałam na wiadomości, mecz piłki nożnej, hiszpańską telenowelę, gdy nagle Lucy wyrwała mi pilota z ręki.
- Chcesz to oglądać? - zdziwiłam się
- Tak - pokiwała główką
- Ale tu leci tylko muzyka - wytłumaczyłam
- To co? - odpowiedziała dziewczynka i zaczęła śpiewać piosenkę, która właśnie leciała
You get this kind of ru-u-ush
Baby say yeah, yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah, yeah
If you don’t wanna take it slow
And you just wanna take me home
Baby say yeah, yeah, yeah
Yeah, yeah
And let me kiss you
Wydawało mi się, że gdzieś widziałam chłopaków z teledysku, ale piosenkę słyszałam pierwszy raz w życiu.
- Znam go, znam go! - zaczęła krzyczeć Lucy, gdy na ekranie pojawił się blondyn - Niall! Wyjdź stamtąd i chodź się ze mną pobawić!- pobiegła do telewizora i zaczęła do niego krzyczeć
Teraz dopiero przyjrzałam się blondynowi. To naprawdę był Niall! Zrobiło mi się mokro w oczach.
- Ty płaczesz? - spytała mnie Lucy, kiedy piosenka już się skończyła
- Nie, nie... - zaprzeczyłam - Skąd ty go znasz? - zmieniłam temat
- Widziałam go parę razy i...
- Wiesz, ludzie, których widzisz w telewizorze tak naprawdę tam nie mieszkają - przerwałam jej - To tylko nagrania. Zupełnie jak na zdjęciach. Widzisz człowieka, ale nie jest żywy, to tylko obrazek.
- Ale ja go widziałam naprawdę! - upierała się
- Dobrze, wierzę ci, widziałaś go - poddałam się - Pobawimy się lalkami? Podoba mi się twój domek dla lalek. Mamusia ci go kupiła? - spytałam
- Nie. Ten z telewizora - odpowiedziała zadowolona
Postanowiłam już nigdy nie wierzyć w żadne jej słowo. Pod maską aniołka kryła się sprytna kłamczucha.
*** Niall ***
- Która godzina? - spytałem siedzących przed telewizorem chłopaków
- Druga - odpowiedzieli chórem
- O kurwa! - wymsknęło mi się
- Co jest? - zainteresował się Liam
- Na drugą miałem być u Kelly - wyjaśniłem
- Będzie Lucy? - spytał
- Oczywiście, przecież mam się nią zaopiekować
- To jadę z tobą - ucieszył się
- Ale ja prowadzę! - zarządziłem i udałem się do samochodu. Za mną podążał Liam
Pięć minut później byliśmy już pod domem mojej chrześniaczki.
**************************************
i jak? podoba się? komentujcie! mam więcej rozdziałów,
pisałam na zapas
następny rozdział dodam, gdy pod spodem będą trzy komentarze
no to tak, rozdział przeczytałam już wczoraj ale na komórce, która nie chce dodawać komentarzy, a zobaczyłam to dopiero teraz, a tak to, byłby komentarz ode mnie pod każdym rozdziałem. No trudno, teraz nadrabiam straty :>
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, gdy Niall przyjedzie do domu ukochanej chrześniaczki :) oby tylko tam się spotkali. I oby Iza nie była dla niego wredna ;p ale to już pozostawiam Tobie :) nie chcę, abyśzmieniała coś w swoim opowiadaniu, bo wierzę, że i tak wyjdzie wszystko na plus :*
Bardzo się podoba. Oj, nie mogę się już doczekać ich spotkania! Wow, a jednak Izie na nim zależało. Wybacz że tak dawno tu nie wpadałam, nie miałam czasu ;) A nie wystarczą 2 komentarze? Proooszę?
OdpowiedzUsuńSupeer ! :* Daj jeszcze dziś nexta ♥ Pliiiis
OdpowiedzUsuń